Historyczna broń

Mina gąsienicowa Goliat z okresu II wojny światowej

Mina na polu bitwy to obecnie nic nowego. Powszechne jest dziś dokonywanie zamachów bombowych za pośrednictwem dronów. Jest to skuteczna strategia z wielu powodów. Pojazdy powietrzne nie muszą być pilotowane, dzięki czemu żołnierze nie są narażeni na niebezpieczeństwo. Są też znacznie mniejsze od typowych samolotów, przez co trudniej je wykryć. Przede wszystkim jednak drony kosztują cząstkę tego, co odrzutowce, co oznacza, że zniszczenie jednego z nich podczas wykonywania misji nie jest dużym problemem.

Pomysł wykorzystania małych, bezzałogowych urządzeń do tworzenia dużych eksplozji nie jest niczym nowym. W rzeczywistości został on zapoczątkowany przez Niemców podczas II wojny światowej. Oto tło wydarzeń i gwiazda tego artykułu, mina gąsienicowa Goliath.

mina
Podczas II Wojny Światowej szukano skutecznego sposobu na unieszkodliwienie czołgów

Armia niemiecka miała przewagę czołgów

Czołgi były niezbędne zarówno podczas I, jak i II wojny światowej, a żadna armia nie miała lepszych niż Niemcy. Amerykanie i Francuzi skupili się na opracowaniu technologii, która mogłaby zwalczyć te bestie wojny, a Elmer Wickersham i Adolphe Kégresse pracowali nad projektami zdalnie sterowanych min, które mogłyby wślizgnąć się pod czołgi. I mina tego typu faktycznie została stworzona.

Francuskie torpedy lądowe z okresu I wojny światowej Crocodile Schneider i Aubriot-Gabet niekoniecznie były używane do niszczenia czołgów. Zdecydowano, że najlepszym sposobem na ich wykorzystanie będzie przeprowadzenie ich przez Ziemię Niczyją do okopów wroga, gdzie odpalałyby swoje ładunki. Chociaż istniała nadzieja, że oba modele będą mogły być wykorzystane do niszczenia czołgów, to mina ta była generalnie nieskuteczna w tej dziedzinie.

Amerykańska torpeda lądowa Wickersham została opatentowana w 1917 roku, ale zbudowano tylko prototyp.

Niemcy dostają w swoje ręce plany Niemcy

Kiedy Niemcy najechali Francję w 1940 roku, a urzędnicy dostali w swoje ręce prototyp Kégresse’a podjęto decyzję o odwróceniu projektu, aby ruchome miny mogły być zdalnie umieszczane pod czołgami, a nie wbiegać do okopów. Miny musiałyby również mieć możliwość przenoszenia co najmniej 50 kg materiałów wybuchowych.

Mini mina była zdolna do przenoszenia 60 kg – lub 132 funtów – materiałów wybuchowych, miały pancerz o grubości 5 mm i były sterowane za pomocą joysticka. Od joysticka do tylnej części urządzenia biegł 650-metrowy kabel. Początkowo miny były sterowane za pomocą silnika elektrycznego, ale z czasem zastąpiono je bardziej wydajnymi i niezawodnymi silnikami benzynowymi.

mina
Pole minowe

Mina gąsienicowa Goliath wkracza do II wojny światowej

Armia niemiecka zleciła produkcję min firmie Borgward Automotive Company. Wkrótce Leichter Ladungsträger Goliath lepiej znany jako „Goliat” – pojawił się na polu walki. Co ciekawe, została ona zaprojektowana jako broń jednorazowego użytku, która miała wybuchać po każdym użyciu.

Niemcy wyprodukowali wiele min gąsienicowych Goliath, wytwarzając łącznie 7 564 sztuk. Miały one trafić wszędzie tam, gdzie jeździły niemieckie czołgi. M.in. we Włoszech, w czasie Powstania Warszawskiego i na plażach Normandii – choć większość z nich miała przecięte kable, co uniemożliwiało ich działanie.

Nieco większy sukces miny odniosły w Alpach Morskich w 1944 roku.

Miny gąsienicowe Goliath nie były skuteczne

Mimo pieniędzy i siły roboczej włożonej w rozwój miny gąsienicowej Goliath, urządzenie nie odniosło sukcesu na polu walki. Miny były powolne, ich maksymalna prędkość wynosiła około 6 MPH, i mogły być łatwo wykryte przez siły przeciwnika. Ponadto, gdy zostały zauważone, można je było zlikwidować ogniem karabinowym. Problemem była również konieczność stosowania linki łączącej je z joystickami, gdyż poważnie utrudniała ona zasięg działania min.

Goliaty były też dość duże. Pod pewnymi względami było to dobre, bo gdy już osiągnęły swój cel, eksplozja była znaczna. Oznaczało to jednak również, że były bardzo trudne w transporcie. Aliantom udało się przechwycić kilka Goliatów w bitwie, ale w ostatecznym rozrachunku nie uznali, że oferowały one wiele poza wykorzystaniem jako holowniki samolotów.

Chociaż mina gąsienicowa Goliat nie była szczególnie skuteczna na polu walki, proces myślowy stojący za tym urządzeniem zainspirował wiele innych broni. Jak już wspomniano, istnieją drony, które mogą wlecieć w przestrzeń powietrzną wroga i rozmieścić bomby.

Roboty saperskie również istnieją od kilku lat, pozwalając armii na detonację i utylizację materiałów wybuchowych w sposób zapewniający bezpieczeństwo żołnierzy. Niedawno Siły Powietrzne USA ogłosiły zawarcie umowy o wartości 85 milionów dolarów z firmą L3Harris Technologies na budowę 170 najnowocześniejszych robotów saperskich T7.

Powiązane artykuły
Historyczna broń

Ten polski jednoślad nie był tak zły, jak mogłoby się wydawać

Przez krótki okres w latach trzydziestych XX wieku polski jednopłat PZL P.11 był uważany za…
Przeczytaj całość
Historyczna broń

Jak miecz generała piechoty morskiej trafił do lombardu?

Na eBayu można kupić różnego rodzaju przedmioty, a niektóre aukcje przynoszą tysiące…
Przeczytaj całość
Historyczna broń

Jak wykuwano legendę o ostrzu Kukri Gurhków

W 1814 roku armia brytyjska po raz pierwszy zetknęła się z nepalskimi żołnierzami znanymi jako…
Przeczytaj całość
Newsletter
Podoba Ci się o czym piszemy?
Zapisz się na newsletter Świata Tajemnic i wszystkie historyczne newsy wlecą od razu na Twoją skrzynkę!